Tym razem opiszę Wam poszukiwanie
przeze mnie noclegu w Białymstoku. Spowodowane było to moimi
odwiedzinami u babci, która nagle zachorowała. Z racji odległości,
która nas dzieli, nie widzę się z nią zbyt często, zwykle
następuje to przy okazji różnego rodzaju rodzinnych uroczystości.
Tym razem nie widziałam się z babcią jakieś trzy miesiące i w
sumie planowałam się do niej wybrać w najbliższej przyszłości,
wciąż jednak jakoś nie mogłam się do niej wybrać. Ostatecznie,
można powiedzieć, że została niejako zmuszona, ponieważ moja
mama zadzwoniła i powiedziała, że babcia zachorowała i nie ma kto
się nią zaopiekować oraz zapytała jednocześnie prosząc, czy nie
mogłabym pojechać do Białegostoku na kilka dni. Oczywiście się
zgodziłam, pod warunkiem, że uda mi się załatwić kilka wolnych
dni w pracy. Na szczęście zwykle nie ma z tym problemu, tak też
było tym razem. Dostałam trzy dni wolnego, przy weekendzie, co
dawało mi pięć dni do dyspozycji dla babci. Zadzwoniłam więc, by
uprzedzić o moich przyjeździe i zaczęłam szukać noclegu,
ponieważ moja babcia ma malutkie mieszkanie i nie ma tam miejsca
nawet na rozłożenie materacu. Nie lada wyzwaniem było dla mnie
znalezienie miejsca niedaleko jej mieszkania, które by mnie nie
zrujnowało, zwłaszcza, że nie znam za bardzo tego miasta. Na
szczęście babcia mnie poratowała, bo jej sąsiadki syn pracuje w
hostelu i dzięki niemu udało mi się zarezerwować miejsce w pokoju
na czas mojego pobytu tam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz